Wszyscy stawiali co najmniej na śnieżycę przeplataną deszczem. Obstawiano też wichurę, gradobicie i ulewę rodem z tropików. Słońce? A jak wygląda słońce, niektórzy pokpiwali. A tu proszę. Słońce, nawet ciepło momentami. Gdyby nie przejmujący od czasu do czasu powiew przeganianej zimy, można byłoby pomyśleć, że wiosna ten trudny dwutygodniowy pojedynek wygrała ostatecznie. Na pewno jej Królestwem odbitym przed momentem były dziś okolice Kopca Krakusa. Wspierana przez drużyny dzielnych wojów, chroniona przez zaklęcia słowiańskich wiedźm panowała niepodzielnie. Zwabieni jej zapachem i wdziękiem krakowianie przybyli tłumnie. Byli świadkami bojów, potyczek, wyścigów, słowiańskich obrzędów, które prezentowały drużyny wojów. Średniowieczne miasteczko pod Kopcem było jak co roku malownicze, pachniało pieczystem i chlebem. Jak co roku spotkać można było kowali, powroźników, garncarzy, zakupić pyszny chleb, postrzelać z łuku podglądnąć uzbrojenie wojów i podpatrzeć ozdoby białogłów. Nie zabrakło także naszego Stowarzyszenia. Zaprezentowaliśmy dumnie pod Kopcem nowe wzory podgórskich koszulek. Dziękujemy za miłe wizyty, ciepłe słowa i Państwa obecność. Podziękowania dla organizatorów „Rękawki” – Domu Kultury „Podgórze”.
Rękawka pod kościółkiem, z kolei, kolorowa, cukrowa i plastikowa – jak zawsze. Tradycyjny odpust pęczniał cukierkami w foliowych torebkach-rożkach, sercami z piernika, balonami. Niestety kościół św. Benedykta tym razem był zamknięty z powodu trwających w nim prac archeologicznych. O 12.00 odbyła się więc się msza św. przed świątynią. Zawiedzionych, zapraszamy za rok.