Dziękujemy panu Tadeuszowi Z. Bednarskiemu za udostępnienie fragmentów swoich wspomnień.
Mój pradziad – Wojciech Bednarski (1841-1914) – w dzieje Krzemionek w Podgórzu, późniejszym prawobrzeżnym Krakowie, wniósł pierwszy na ziemiach polskich i jeden z pierwszych w świecie pomysł rekultywacji skalnego wyrobiska po kamieniołomie. Urodzony w Kunicach pod Gdowem, ukształtowany psychicznie w pięknej okolicy podgórza nadrabczańskiego, pragnął w Podgórzu jako w miejscu swej pedagogicznej działalności stworzyć dla młodzieży, której potrzeby szczególnie rozumiał, i dla dorosłej społeczności miejsce zaciszne, które wypoczynkowi biernemu mogłoby służyć i które stałoby się terenem zabaw i ćwiczeń gimnastycznych hartujących ciało i ducha. Sam pedagog i działacz społeczny, dzięki swej twórczej inicjatywie i otwartości na różne problemy swego środowiska w okresie nauczycielskiej działalności na terenie przyszkolnym stworzył „szkółkę drzewek”, zamierzając owe sadzonki przenieść na miejsce zagospodarowania parkowego obszaru, którego stworzenie stało się jego życiowym marzeniem. (…)

Zanim jednak doszło do sadzenia drzewek w nowym parku, pradziad w sierpniu 1884 r. znalazł się w gronie radnych m. Podgórza i tam zdołał namówić, by przekazano mu wyeksploatowany już kamieniołom. I jeżeli pierwszych prac nad nowym parkiem nie możemy ściśle prześledzić z protokołów Rady Miasta Podgórza, to wesprzyjmy się innym źródłem, a mianowicie rękopisem Wojciecha Bednarskiego – „Historia szkół ludowych w Podgórzu”, gdzie autor sięgał do samych początków oświaty w Podgórzu tj. do lat końca XVIII w. W tejże książce odszukujemy informację, iż prace nad urządzeniem parku trwały od 1884 roku, a więc zostały rozpoczęte na pięć lat przed otwarciem parku, powstałego w Krakowie przy Błoniach w ciągu jednego roku z inicjatywy dra Henryka Jordana na terenach nad korytem Rudawy zagospodarowanych wcześniej na potrzeby Wystawy Krajowej. (…)

Wojciech Bednarski sprytnie wykorzystał urbanistyczny rozwój Podgórza pod koniec XIX stulecia. Dla wielu budujących kamienice wybierana pod fundamenty ziemia stanowiła problem wywozu – twórca Parku zachęcał, by wywozić ją niedaleko, zaledwie na obszar budowanego Parku. Tu w fachowym rozładowaniu furmanek i planowanym plantowaniu pomagali bardzo oddani swemu byłemu pedagogowi i dyrektorowi szkół – uczniowie. (…)

Wreszcie Park, dzieło nad którym pracował Bednarski dwanaście lat – od 1884 r. – można było zaprezentować. Momentu uroczystego otwarcia Parku i przekazania go we władanie organów municypalnych Podgórza wyglądało zarówno społeczeństwo, a zwłaszcza młodzież Podgórza, jak i sam założyciel. Chwila ta nastąpiła 19 lipca 1896 r. Było wtedy bardzo uroczyście. Pisała o tym fakcie prasa. W „Nowej Reformie” z dnia 22 lipca czytamy korespondencję z Podgórza, której obszerne przytaczam fragmenty:

„Przeliczny zakątek, pełen świeżego powietrza, zieleni, otoczony wspaniałą panoramą Krakowa, Wisły, Kopca Krakusa, Kościuszki, Bielan i dalekich wzgórz, odsłonił nam się w niedzielę i sprawił miłą niespodziankę. Jest nim otwarty wczoraj ogród miejski na Krzemionkach. O kilka kroków od Rynku, tuż za kościołem, obok kamieniołomów położona miejscowość ta, przed dwoma laty jeszcze przedstawiająca smutny i odrażający widok dzikich rozpadlin skalnych, jakby na skinienie Twardowskiego, który tu przed laty z diabłem miewał schadzki, zamieniona została, dzięki niestrudzonej pracy i staraniom dyrektora miejscowej kasy zaliczkowej oraz b. dyrektora szkoły męskiej p. Wojciecha Bednarskiego, który dał miastu naszemu to, czego mu dotąd najbardziej brakowało i do czego od dawna wzdychali mieszkańcy spragnieni cichej ustroni, w której ukryć się można przed skwarem lata. Potrzeba było w istocie prawdziwej woli i prawdziwego zamiłowania, aby w połowie własnym kosztem na martwym rumowisku skalnym i głazach, gdzie pod każde drzewko, pod każdą niemal trawkę z osobną ziemię nawozić i ustawicznie podlewać należało, gdzie słota, wiatr i szkodnik psuł nieraz nazajutrz wczorajszą pracę, by na tych rozdołach dostępnych dla kóz poprowadzić z gustem zaprojektowane chodniki, piękne szpalery drzew, posiadało jeden tylko warunek ku temu, to jest niezwykle szczęśliwe położenie”. (…)

W niespełna dziesięć lat po otwarciu Parku kolejny burmistrz Maryewski zaproponował nadanie oficjalnej nazwy Parku od nazwiska jego twórcy, co jednomyślnie uchwalono, o czym donosiła „Nowa Reforma” z 22 marca 1906 r. Również doroczne przeglądy młodzieży i sokolskiej braci, pokazy gimnastyczne i sprawnościowe, uroczystości otwarcia sezonu imprez i zamknięcia roku szkolnego w Parku stawały się momentem oficjalnych spotkań Bednarskiego z młodzieżą wyrażającą wdzięczność wobec swego przyjaciela i opiekuna, i te spotkania miały zawsze bezpośredni serdeczny przebieg.

Tadeusz Z. Bednarski