Maryja z Józefem pochyleni nad nowonarodzonym Dzieciątkiem w stajence to najważniejsze postaci w szopce, która mogłaby się tak naprawdę składać tylko i wyłącznie z tych trzech figur. Jednak człowiek z natury lubi mnogość i różnorodność, tak więc do Świętej Rodziny w stajni lub grocie dodaje się m.in. figury pasterzy, Trzech Króli, zwierząt gospodarskich i górującą nad całą sceną Gwiazdę Betlejemską. Okazuje się również, że człowiek lubi swojskość, a sprawy codzienne są dla niego równie ważne, co te niebieskie. Właśnie z tego powodu do instalacji szopkarskich wprowadzane zostały od XVIII w. przez braci zakonnych figurki świeckie. Kukiełki, ożywiane przez braci w celu odegrania zabawnych scenek rodzajowych cieszyły się ogromną popularnością, czego efektem pod koniec XVIII wieku był zakaz urządzania tych widowisk w kościołach, gdyż powodowały „nieobyczajną dla miejsc świętych wesołość”.
Na szczęście ruchome szopki powróciły do kościołów, ciesząc oko dzieci kolorami i kształtami, a rodziców pomysłowością i kunsztem wykonania. W Krakowie mamy dość sporo przykładów takich właśnie misternych bożonarodzeniowych scenek szopkarskich łączących tradycję ze współczesnością np. u Kapucynów, Bernardynów (bardziej tradycyjna), czy po Podgórskiej stronie Wisły u Redemptorystów.
To właśnie przy kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy (ul. Zamoyskiego 56), w osobnym, niepozornym budyneczku na prawo od wejścia głównego do kościoła, Redemptoryści stworzyli niezwykle rozbudowaną, kolorową i oddziałującą na różne zmysły szopkę bożonarodzeniową. Pod rozgwieżdżonym nocnym niebem, w centralnym punkcie umieszczono stajenkę z Dzieciątkiem w kołyszącym się żłóbku, któremu towarzyszą Józef i Maryja. Tę najważniejszą scenkę otacza morze różnokolorowych figur, wśród których na różnych poziomach oprócz Aniołów i Trzech Króli ustawiono również świętych w orszaku, lalki w strojach ludowych (góralskim, krakowskim, łowickim) oraz wykonujące prace m.in. rybaka, oracza. Nad wszystkim góruje postać błogosławionego Jana Pawła II w otoczeniu dwóch szwajcarskich gwardzistów, w tle słychać szum wody z górskiego strumyka oraz miarowy stukot kolejki dziarsko przesuwającej się przed oglądającymi.
Szopka szczególnie przyciąga dzieci, które tłumnie gromadzą się jak najbliżej figur, z zainteresowaniem oglądając każdą lalkę i każdy fragment szopki (wprawne oko znajdzie nawet samolot i autka). Dla dorosłych ciekawe może okazać się odczytywanie symboliki poszczególnych przedstawień oraz rozpoznawanie świętych. Walorem ruchomych szopek jest łączenie duchowości z codziennością – oglądający widzi interakcję stref sacrum i profanum, dzięki czemu może poczuć się jak uczestnik tego ważnego wydarzenia jakim jest pamiątka Bożego Narodzenia, jednocześnie pamiętając o tym by zasady wiary wprowadzać do codziennego życia.
Jeżeli ktoś nie zdąży odwiedzić szopki teraz w okresie świątecznym, nie powinien się przejmować, gdyż szopka u podgórskich redemptorystów jest jedyną w Krakowie ruchomą szopką otwartą przez cały rok (po wcześniejszym umówieniu).
Całoroczna szopka – nowa świecka tradycja?
To raczej tradycja Redemptorystów. Takie całoroczne szopki są w klasztorach w Tuchowie i Bardzie Śląskim
I w Wambierzycach i w Czermnej koło Kudowy…
I tak tradycja religijna zmieniła się w tradycję turystyczną. A gdzie Święta? A gdzie dziecięca niecierpliwość? A gdzie oczekiwanie na nowe pomysły brata Pawła? Ech…