Tego ranka sceneria na jednym z osiedli Dzielnicy XIII była jednoznacznie zimowa. Ostatnie opady śniegu i odczuwalny mróz sprawiły, że białe, pokryte lodem, osiedlowe chodniki, niejako wydeptane w pryzmach białego śniegu, były całkowicie puste. Wszyscy mieszkańcy, którzy nie musieli iść tego dnia do pracy, cieszyli się z ciepła swoich mieszkań. Promienie zimowego słońca oświetlające nowoczesne bloki, na zasadzie przeciwieństwa, potęgowały wrażenie zimna. Idąc wzdłuż opustoszałych parkingów, wtulając głowę w kołnierz i starając się pokonać jak najszybciej otwartą przestrzeń, zobaczyłem kłaczek sierści o wielkości, która z łatwością zmieściłaby się w dużej kieszeni. W pobliżu altany mieszczącej kubły na śmieci dreptał maluteńkimi łapkami kilkutygodniowy szczeniak. Był przestraszony i bezradny. Nie wierzę, żeby ktoś był zdolny do pozostawiania go w tym miejscu, w taką pogodę. Nie chcę w to wierzyć. Nie chcę myśleć, że na moim osiedlu mieszka ktoś, kto byłby do tego zdolny. Prawdopodobnie komuś zginął. Przyjmijmy taka wersję.
Na razie psiak jest pod dobrą opieką – miał szczęście. Jednak za kilka dni trafi do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Zmieni swoje wesołe usposobienie na nieufność. Będzie wodził swoim psim spojrzeniem za odwiedzającymi schronisko ludźmi w nadziei, że znajdzie dom.
A może, ktoś o dobrym sercu zechce przygarnąć psiaka już teraz?
Bogdan Wereszczyński
=========AKTUALIZACJA=========(Ani)
Cwaniak (miejmy nadzieję, że będzie się tak wabił:) znalazł nowy dom u pewnego miłego człowieka o nieprzypadkowym zapewne nazwisku Stawarz:) Zajrzymy do niego za jakiś czas żeby Wam powiedzieć co wyrosło z psiaka! Jest to nasza pierwsza Podgórzowa żywa maskotka:) Ale oby nigdy wiecej takich…