Wkrótce pierwszy dzień kalendarzowej zimy, która w tym roku trochę się spóźnia z odwiedzeniem Podgórza. Na pewno są tacy, którym brak zimowego krajobrazu dokucza, ale jest na to rada – spacer w okolice wyjątkowej pamiątki po zlodowaceniu, jaką jest głaz narzutowy z osiedla Kozłówek.
Na liście pomników przyrody w Krakowie, których w październiku 2010 roku było 251, większość stanowią drzewa – dęby, lipy, wiązy itd. Tylko dwa wpisy mają charakter „nieożywiony” – są to: źródło świętojańskie w Tyńcu (nr porządkowy 39) oraz głaz narzutowy „Rapa Kiwi” (nr 46) przy ul. Spółdzielców na Kozłówku.
Głaz narzutowy, zwany również eratykiem czy narzutniakiem to, zgodnie z definicją ze słownika geologicznego, „blok skalny przetransportowany przez lodowiec lub górę lodową, złożony z dala od obszaru macierzystego”. Przykład takiego bardzo starego wędrowca z daleka, towarzysza zlodowacenia krakowskiego (południowo-polskiego), którego ojczyzną była Skandynawia (Wyspy Alandzkie) lub dno Bałtyku, można znaleźć w Podgórzu, a dokładnie na Kozłówku. Inny eratyk w Krakowie to np. głaz o średnicy ok. 1,5 m znajdujący się w pobliżu pomnika Mikołaja Kopernika na Plantach. Największym eratykiem w Polsce jest Trygław w Tychowie (woj. Zachodniopomorskie), a pałeczka pierwszeństwa na świecie należy do głazu Big Rock w prowincji Alberta w Kanadzie.
Dziwnie brzmiąca część nazwy „Rapa kiwi”, pod którą podgórski głaz narzutowy został oficjalnie skatalogowany, wywodzi się z języka fińskiego i odnosi się do specjalnego rodzaju granitu, zbudowanego z dużych ziaren o kolorze czerwonym, różowym, którego geneza nie jest jednoznacznie określona – może być on pochodzenia wulkanicznego lub plutonicznego. Granity typu Rapa kiwi są bardzo popularne w Finlandii i innych krajach Skandynawskich, ale występują również np. w USA, Brazylii, Chinach.
Granit „Rapa kiwi” (określany również jako granitognejs lub granit alandzki) z Kozłówka ma ok. 1,4 m wysokości, 5 metrów obwodu oraz waży około 5 ton (dane z [1], tabliczka informacyjna przy samym głazie podaje wagę 7 ton, pozostałe dane zgodne). Jego wiek określony został na 1,5 mld lat, a w podgórskie okolice przywędrował ok. 400 tys. lat temu. Do 1995 roku leżał wygodnie, wylegując się w słońcu, na jednym z brzegów rzeczki Drwinki, płynącej w okolicach osiedli Piaski Wielkie i Kozłówek, a dalej aż do Prokocimia. Niewiele brakowało, a straciłby swój eratykowy charakter, gdyż chciano go przerobić na tłuczeń drogowy. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji uczniów i grona pedagogicznego ze Szkoły Podstawowej 116 przy ul. Spółdzielców 5 został uratowany, czemu towarzyszyła przeniesienie na honorowe, pobliskie miejsce na terenie skwerku przed szkołą (obecnie Gimnazjum nr 31). 25.01.1996 został uznany przez Konserwatora Przyrody za pomnik przyrody prawnie chroniony (data aktu prawnego wprowadzającego formę ochrony – 30.01.1997). A honory głazowi z Kozłówka się nalezą, gdyż określany jest jako „okaz unikatowy w południowym regionie Polski, ze względu na duże rozmiary, rodzaj skały, o szczególnym znaczeniu naukowym, dydaktycznym i estetycznym”.
Odwiedzając eratyk z Kozłówka, teraz w okresie gdy na pewno tęskno mu do śniegu, lodu i porządnych minusowych temperatur, do których do tej pory przyzwyczajała go polska zima, może warto przyłożyć do niego ucho licząc na to, że podzieli się z nami jakąś ciekawą podgórską historią, której był świadkiem przez tak długi okres pobytu w naszej okolicy.
[1] Jacek Rajchel „Kamienny Kraków”, Kraków 2004
Wiadomość o tak bliskim nam pobycie głazu przyjęłam jak prezent pod choinkę. Zapewne jest tam w okolicy ktoś godny by usłyszeć, co szepczą kamienne usta. Proszę wtedy o podzielenie się tajemniczym przekazem.
nawet Pani nie wiem jak cieszę się z tego komentarza!!!
Naprawdę? Tym więcej czuję się obdarowana.
Naprawdę, naprawdę 🙂 Kłaniam się nisko!