Odeszła dzisiaj o 10.00. Bezgłośnie. Przegrała trzecią walkę z rakiem.
Wspaniały człowiek. Niezrównana żona, mama i babcia. Poetka. Autorka scenariuszy teatralnych i filmowych. Współtwórczyni Niezależnej Grupy Teatralnej „Porfirion”. Animatorka kultury w Krakowie, Polsce, Europie… Ania działała wszędzie, gdzie się pojawiła.
Wiedziałam, że odchodzi, ale do końca rozmawiałyśmy o planach salonowych i o publikacjach. Uspokaja mnie tylko jedno, że zdążyłam jej powiedzieć, jak wiele znaczy dla nas jej obecność i praca, jak wiele miejsc wypełniła sobą, które teraz pozostaną puste.
Za wcześnie na podsumowania jej dorobku. To zrobimy, gdy obeschną łzy.
Chciałabym, aby utrwaliła się w pamięci nas wszystkich taka radosna i pełna życia jak na naszym ostatnim wspólnym zdjęciu w Ogrodzie Botanicznym, jak utrwalił to Tadeusz Oratowski na filmikach ze spotkań salonowych:
https://www.youtube.com/watch?v=azPwZ96i3CY
https://www.youtube.com/watch?v=AFOIfUoemII
Serdecznie dziękuję Pani B.A. Symołon, Autorce wspomnienia o Ani za tych kilka pięknych, prawdziwych słów o Niej. Ania pozostawiła nie tylko Rodzinę i grono niezliczonych Przyjaciół ale także – spuściznę literacką, która choć napisana dobrze i ciekawie, nie znalazła uznania w oczach wydawców. A szkoda, bowiem Jej proza warta była i jest publikacji. Może znajdzie się ktoś, kto podejmie trud „wydeptania” u krakowskich wydawców edycji choć jednej Jej książki?
Pozdrawiam z szacunkiem,
Sławomir Majewski – pisarz